- Lydia! - usłyszałam - Lydia! Panno Queens!
Nauczycielka uderzyła czymś w biurko, dzięki czemu od razu podniosłam się z ławki, na której prawdopodobnie zasnęłam.
- Tak? - spytałam
- Zdajesz sobie sprawę gdzie jesteś, moja panno?
- Tak, oczywiście, że tak, pani Wooksberk
No właśnie. Wooksberk. Najbardziej znienawidzona nauczycielka przez wszystkich uczniów, najbardziej surowa i (nie)poukładana, a ja musiałam zasnąć akurat na jej lekcji! Fuck.
- Dobrze, więc - powiedziała słodko i.. - zapamiętaj, że na moich lekcjach się nie śpi! -..resztę wykrzyczała mi prosto do ucha przez co zrobiłam skwaszoną minę
- Przepraszam - wydukałam i pomasowałam moje biedne ucho wycierając przy okazji opluty przez nauczycielkę policzek
Na szczęście przespałam prawie całą lekcję, na co pozwoliła mi miejscówka w ostatniej ławce. Gdy tylko Wooksberk wróciła do biurka zadzwonił dzwonek, a ja dziękowałam Bogu.
Przy wyjściu z klasy dopadła mnie Danielle. Cały wczorajszy dzień ze sobą nie gadałyśmy po incydencie z Blaise'em.
- Lid, ja..
- Queens - przerwała jej nauczycielka - Do mnie
- Cholera - przeklęłam pod nosem i wróciłam się do sali - Tak?
- Jaki jest powód Twojego zaśnięcia na tak ważnych zajęciach prowadzonych przeze mnie?
- Uczyłam się całą noc i powtarzałam materiał. Bardzo przepraszam. Po prostu mam bardzo dużo egzaminów i chcę wypaść jak najlepiej. Rozumie pani..
Dobra wymówka nie jest zła. Każdy nauczyciel nabierze się na "naukę po nocach".
- No dobrze.. - powiedziałam mierząc mnie wzrokiem - Tylko żeby mi to się więcej nie powtórzyło!
- Obiecuję! - krzyknęłam wybiegając z klasy
Idąc korytarzem myślałam, że spokojnie dotrę do mojej szafki, ale Danielle mnie wyprzedziła.
- Lid, przepraszam za wczoraj. Nie chciałam żeby tak głupio wyszło. Nie zachowałam się jak przyjaciółka tylko jak jakaś.. pierwszoklasistka. Tak naprawdę nic nie wiem o Waszym związku i nie powinnam się wypowiadać w tym temacie, ale przeraził mnie fakt, że jesteś z chłopakiem, który mało co nie wyleciał ze szkoły, pali, prawdopodobnie bierze narkotyki, miał różne opinie, ale każda była zła..
- Danielle - przerwałam jej - On nie ćpa
- Ale nie zaprzeczyłaś, że pali!
- Nie widzę powodu by zaprzeczać prawdzie - uśmiechnęłam się
Schowałam książki z biologii i wyciągnęłam te potrzebne do kolejnych dwóch i ostatnich przedmiotów. Zamykając szafkę, odwróciłam się do Dan.
- Nie chcę się z Tobą kłócić. Jesteś moją najlepszą przyjaciółką i jesteś dla mnie ważna, ale obok Ciebie na pierwszym miejscu jest także Blaise. Zrozum
Odwróciłam się w innym kierunku i idąc wzdłuż długiego korytarza ze schodów wpadł na mnie jakiś chłopak wytrącając książki z mojej ręki.
- Przepraszam, ja nie chciałem.. - zaczął się tłumaczyć jednocześnie schylając się po podręczniki
- Nic nie sz.. - przerwałam spoglądając w jego oczy. Mikael - Zostaw to. Sama je pozbieram
- Lydia, proszę, daj mi się wytłumaczyć!
- Czy to nie Mackenzie idzie w naszą stronę?
Nawet się nie obejrzał. Swój wzrok cały czas miał skupiony w moich oczach. Mogłoby się wydawać, że Mackenzie jest dla niego jak ktoś obcy, zwykła koleżanka ze szkoły, z którą nigdy nie miał ochoty rozmawiać. A jednak była to jego dziewczyna.
- Idź do niej, a mnie zostaw w spokoju - chciałam go ominąć, ale zatrzymał mnie łapiąc mnie w talii
- Lid, błagam
- Powiedziałam, że masz mnie zostawić
Jednym ruchem przycisnął mnie do ściany nie zwracając uwagi na innych uczniów, nauczycieli, swoją dziewczynę.
- Kocham Cię, Lid. Chcę być z Tobą..
- Więc dlaczego jesteś z Mackenzie?
Spuścił wzrok, by po chwili spojrzeć na swoją dziewczynę mając nadzieję, że nie widzi całego zdarzenia.
- Bo ją też kocham
- Więc nie walcz o mnie. Ja również kogoś kocham i to nie jesteś Ty.
- Zostaw go. Nie jest Ciebie wart
- A Ty może jesteś!? Zapomniałeś co mi zrobiłeś!? Łudziłam się, że coś do mnie czujesz, a Ty wybrałeś ją - kiwnęłam głową w stronę Mackenzie - Teraz ja wybrałam Blaise'a i, nie uwierzysz, ale to był dobry wybór!
- Bo oddaliłaś się ode mnie! A wtedy Mackenzie wyznała mi, że czuje coś do mnie. Ale kiedy teraz widzę, że możesz być szczęśliwa z kimś innym, coś we mnie nie chce na to pozwolić. Jakaś część mnie krzyczy, że możesz być szczęśliwa tylko ze mną!
- Jesteś nienormalny, Mikael
- Bo oszalałem przez Ciebie - ścisza ton i głaszcze mnie po policzku
- Zostaw mnie - mówię lekko przerażona jego czynami i słowami
- Nie chcę
- Zostaw mnie, Mikael
- Moje imię brzmi tak nieziemsko w Twoim ustach
- Zostaw mnie! - krzyczę, a kilku uczniów zwraca na nas uwagę, próbuję się wyrwać z jego uścisku - Nigdy już nie będzie tak jak kiedyś! Byłam głupia myśląc, że coś nas łączy! Znalazłam chłopaka, który pokochał mnie od razu! Ze względu na mój wygląd i charakter, czego Ty nigdy nie potrafiłeś! Od nie miał dylematu, czy pokochać mnie teraz, czy może za pół roku! Jestem dla niego jedyna! Dla Ciebie zawsze byłam drugą opcją! Cieszę się, że już nigdy tak nie będzie!
- Zostaw ją, sukinsynu
Zacisnęłam oczy. Dziękowałam w duchu, że to się stało, ale wiedziała też, że kolorowo nie będzie. Otworzyłam oczy i spojrzałam przez ramię Mikaela. Stał tam. Przyszedł do mnie. Jak zwykle chciał się upewnić, że jestem bezpieczna, że nic mi nie grozi. I przechodził korytarzem akurat teraz. Akurat kiedy go potrzebowałam. Spojrzałam w jego oczy. Zrobiły się tak ciemne, że ktoś, kto nigdy wcześniej ich nie widział i nie znał na pamięć, nie potrafiłby odróżnić ich koloru. Gotowała się w nim złość. Dłonie zacisnął w pięści. Spojrzałam jeszcze na Mikaela. Dopiero teraz dostrzegłam, że jego oko wciąż jest lekko podbite. Zaczęłam się zastanawiać co stanie się z nim teraz, kiedy położył na mnie ręce. On mu tego nie daruje.
W jednej chwili Mikael wylądował na szafkach z drugiej strony korytarza. Blaise spojrzał na mnie stojąc niewzruszenie, jakby popchnięcie Mikaela nie sprawiło mu żadnego trudu. Kucnął przy nim, kiedy ten próbował wstać z podłogi.
- Niczego się nie nauczyłeś, Greenfence? - uśmiechnął się
Szczerze mówiąc kocham kiedy taki jest. Bez chwili wahania mnie obroni nie ważne jakie będzie zagrożenie. Jego uśmiech sprawił, że mimowolnie przygryzłam dolną wargę.
Mikael odgarnął rozczochrane włosy z twarzy i spojrzał na Blaise'a.
- Jak możesz robić takie coś na jej oczach? - spytał Mikael
- Jak możesz dotykać moją dziewczynę na moich ochach?
Uśmiech zniknął z twarzy mojego chłopaka. Chwycił Mikaela za koszulkę i podniósł go, póki ten nie stanął na własnych nogach. Po chwili był przyciśnięty do szafek.
- Jeśli zaczepisz ją jeszcze raz, możesz być pewien, że tego pożałujesz. Ale jeśli zobaczę, lub ktoś mi powie, że położyłeś na niej swoje brudne łapy, nie ręczę za siebie. Wykończę Cię, Greenfence.
Po wypowiedzeniu tych słów, Blaise zrobił krok w tył i uderzył Mikaela w twarz, przez co znów upadł na podłogę.
- Lydia, wszystko dobrze?
Blaise podszedł do mnie i zaczął oglądać z każdej strony, jakby szukał choć jednego, małego zadrapania, po czym spojrzał mi w oczy. Jedyne co byłam w stanie zrobić to przytulić go. Mocno. Natychmiast. Blaise odwzajemniając uścisk pozwolił mi poczuć się bezpiecznie w jego ramionach. Czułam jak napięte ma mięśnie, ale jednocześnie rozluźniały się pod moim dotykiem. Pocałował mnie w głowę.
- Chodźmy stąd - szepnął mi do ucha
- Nie mogę, mam lekcje
- Już nie, chodź
Wziął mnie za rękę i ruszył w stronę wyjścia. Pech chciał, że zadzwonił dzwonek na lekcje, więc na korytarzach, pod klasami panował chaos. Blaise szedł tak szybko, że ledwo nadążałam za nim stukając obcasami o posadzkę. Uczniowie, gdy tylko go zauważyli robili mu miejsce. Widocznie nie chcieli na niego wpaść. Ustępowali mu. Nawet idąc z tyłu, wiedziałam, że Blaise się uśmiecha. Zawsze uwielbiał być w centrum uwagi, ja niekoniecznie. Napotykając się na dyrektora, chłopak uśmiechnął się szeroko.
- Dzień dobry, dyrektorze - przystanął - Stęskniłem się za panem
- Blaise Marcuz, co tu robisz?
- Przyszedłem tylko po moją dziewczynę - odwrócił się do mnie i objął mnie ramieniem, na co nieśmiało się uśmiechnęłam
Dyrektor nic już nie odpowiedział, tylko poszedł w przeciwną stronę, odwracając się co jakiś czas, przyspieszając kroku. Chyba się nie ucieszył z wizyty Blaise'a. Wychodząc ze szkoły natychmiast poczułam wrześniowe powietrze. Podmuch wiatru przyprawił mnie o gęsią skórkę kiedy zetknął się z moimi gołymi nogami i delikatnie podwiał spódniczkę. Blaise podszedł szybko do swojego motoru i podał mi jeden z kasków. Założyłam go, choć nie byłam pewna, czy jazda na motorze w spódniczce była dobrym pomysłem. Chłopak pomógł zapiąć mi kask i już po chwili wtulając się w jego plecy wyjechaliśmy z terenu szkoły.
______________________________________
Nowy rozdział! :)
Mam nadzieję, że się podobał :)
Do następnego ;**
Liczę na Wasze komentarze
omom *.*
OdpowiedzUsuńale genialne !
i ta akcja na korytarzu >>>>>>>>>>>
Blaise jest uroczy <3
i ta akcja z dyrektorem >>>>>>>>>>>>
jesteś genialna <3
pisz następny i weny życzę ! <3